A może by tak przestać być suką, zacząć szanować ludzi...To nie takie proste z góry wszystkich źle oceniać, czasami sama sobą jestem zmęczona.
Pisanie mi pomaga, czuje sie jakbym sama sobie fundowała terapię. Od zawsze kieruję się tym, że cała siła zmian i motywacja siedzi w tobie i nigdzie indziej, niż głęboko na swoim dnie jej nie znajdziesz. Głęboko w swojej głowie. Jak do Was piszę to czuję, że nie jestem sama ze swoimi problemami i śmietnikiem w głowie. I jak już do Was tak piszę, to wszystko to piszę znikąd indziej, niż z serduszka.
Przy okazji - chciałabym Wam podziękować za 3k wyświetleń TEGO posta, udostępnienie go było trudne ale potem poszło ( i nadal idzie) już z górki. Dziękowałam każdemu z osobna, ale dziękuję też Wam tutaj - najchętniej wrzuciłabym screeny wszystkich miłych wiadomości, jakie od Was dostałam, ale zachowam je dla siebie. Dziękuję, że też się otworzyliście i zechcieliście powiedzieć mi swoją historię, do każdej z nich podeszłam pojedynczo i indywidualnie i byłam z Was w sumie dumna za to, że zebraliście się żeby napisać mi po pierwsze tyle miłych słów a po drugie tyle prywatnych! Dostałam masę maili, wiadomości na Instagramie oraz na Facebooku...W każdym razie - pisząc Wam te wszystkie notki staram się być prawdziwa, nie "sprzedaję" Wam tego, bo mam z tego jakieś profity a dlatego, że chcę Wam pokazać prawdziwą siebie, swoje życie i te "dołki", które ma każdy z nas.
Pisanie mi pomaga, serio, czuję się wtedy o niebo lepiej. Nie potrafię rozmawiać z ludźmi, nigdy nie potrafiłam, począwszy od Mamy, przez Giece, psychologów a skończywszy na ludziach, których prawie nie znam a próbowałam im opowiadać, bo krąży mit, że łatwiej powiedzieć komuś, kto Cię nie zna. Mit kit, bo wcale nie łatwiej. Jestem wybuchowa, wredna, oschła i pamiętam ludziom krzywdy, które wyrządzili mi parę lat temu. Jestem mściwa i dążę do zniszczenia każdego kto stanie mi na drodze i jest przeciwko mnie. I jestem serio sobą zmęczona, bo ile można nienawidzić ludzi? Doszłam ostatnio do wniosku, że chyba jestem wrażliwa. Chyba nawet za bardzo, skoro zamiast postarać się komuś zaufać wolę go z góry skreślić i uważać, że jest niewarty zaufania.
Rozdzielam świat na Internet i ten rzeczywisty. W rzeczywistym kieruję się tym, że najlepszą obroną jest atak. W internecie ze swoją prywatnością czuję się bezpieczniej,bo pokazuję Wam wszystkim tyle o swoim życiu, ile chcę żebyście wiedzieli. To ja zdecydowałam o tym, czy opublikuję swoją pierwszą w życiu prywatną notkę,a więc tym samym opowiem Wam trochę więcej o sobie. W rzeczywistości najostrożniejsza jestem kiedy z góry kogoś skreślę - wtedy odcinam mu drogę do siebie i swojego życia. Jestem nieufna nie bez powodu i wiedzą o tym nieliczni, może kiedyś też coś więcej Wam o tym opowiem.
Zmierzając ku końcowi - ostatnie miesiące wiele mnie nauczyły. Mszczą się słabi a najbardziej boli cisza. Przekonałam się o tym na własnej skórze. Okazało się, że Internet jest jeszcze mniej bezpieczny niż ten rzeczywisty świat od którego tak uciekam - da się napisać wszystko o wszystkich i nie ma znaczenia czy jest to poparte jakimikolwiek argumentami. Ludzie idą za tłumem, skoro 100 osób jest na NIE a jedna na TAK, to przecież zdecydowanie rację ma tłum. O tym też musiałam się przekonać i nauczyć się, że ludzi nie ocenia się ani po pozorach, ani nie znając dwóch stron, ale do tego nie będę wracać. Tak czy siak, ostatnie wydarzenia strasznie mnie zmieniły - na lepsze. Z drugiej strony, tym razem tej atakowanej, zobaczyłam jak wyglądałam gnojąc ludzi bezpodstawnie. Byłam słaba, bo mszczą się słabi. Fakt, mam wielu wrogów, których gdybym do tej pory spotkała najchętniej wydrapałabym oczy, ale co to zmieni. Jak Cie ktoś miesza z błotem i nie ma racji to cokolwiek z tym nie zrobisz i tak będzie źle, bo to tylko podnieca do działania i niszczenia komuś życia. Byłam wredną suką, życzącą ludziom źle bo chyba sama byłam nieszczęśliwa, otaczałam się złymi ludźmi mającymi na mnie okropny wpływ. Zmieniłam towarzystwo, chyba nawet dojrzałam, postawiłam na rozwijanie samej siebie a nie stanie w miejscu i gnojenie innych. Nadal mam ludzi, których nienawidzę i na których patrząc najchętniej zaczęłabym rzygać wszystkimi śmieciami, w które kiedyś uwierzyłam z ich ust. Nienawidzę ludzi za fałszywość. I tyle, nienawidzę ich i niech będą świadomi, ale nie chce mi się robić już nigdy nic więcej w kierunku zniszczenia ich życia, bo moja nienawiść to moja słabość.
Wydaje mi się, że stałam w miejscu, że sama się nie rozwijałam a moja nienawiść do ludzi zżarła mnie do tego stopnia, że później skreślałam już każdego. Teraz to wszystko się zmienia, nie da się lubić wszystkich więc niech ten ktoś o tym wie, ale nic więcej z tym nie zrobię. Otaczam się dobrymi ludźmi, z ambicjami na życie i z perspektywami samorozwoju. Jestem szczęśliwa, w końcu,więc nie interesuje mnie niczyje inne życie, nie wczuwam się w wrogów. Karma wraca, do mnie wróciła ostatnio w najlepszej postaci, dobra passa nadal trwa. Teraz wiem, że nie reagowanie na coś, o czym Ty wiesz, że jest nieprawdziwe jest najlepszą obroną. Nie atak a cisza, bo bronią i tłumaczą się winni. Jak jestes niewinny to idź dalej ku swemu - nic bardziej nie wkurwia Twoich wrogów niż Twoje szczęście i ich świadomość, że wyssanymi z palca śmieciami Cię nie zniszczą, a jak masz charakter, masz też wrogów i to zaakceptuj.
Nie wiem czy rozumiecie dokładnie to tak, jak chcę to przekazać... Mój rachunek sumienia jest niczym innym jak celem na zmianę samej siebie w lepszą siebie. Powoli mi się to udaje, wszystko małymi kroczkami idzie do przodu a mi z samą sobą jest coraz lepiej. Do niedawna myślałam, że zniszczenie każdego kto jest przeciwko mnie jest najlepszym wyjściem, teraz wiem, że jeśli ktoś jest nie w porządku wobec mnie to karma sama go potraktuje tak, jak na to zasłużył. Ja walczę w tym momencie tylko o lepszą siebie, dość zepsucia i nienawiści. Jeśli jesteś świadomy tego co robisz i wiesz, że robisz to dobrze i przy tym jesteś dobry dla innych, to wiedz, że będziesz miał wokół siebie miliony ludzi życzących ci źle - to właśnie ci zepsuci ludzie, zatrzymani w swoim rozwoju, skupiający się tylko na niszczeniu ludzi, którzy mają coś, co dla nich nieosiągalne.
Trzymajcie za mnie kciuki i za moje zmiany na lepsze!! A każdemu kto życzy mi źle - ostrzegam - nic z tego, nie zatrzymacie mnie :)
Jesteś wyrachowana i myślisz tylko o sobie jeszcze życie nie nauczyło Cię dziewczyno szacunku dla innych i masz rację że czas zacząć się zmienić bo księżniczek już nie ma.
OdpowiedzUsuńHej, przeczytaj ten post jeszcze raz :)))))
UsuńNajlepsze co mozesz zrobic to zajac sie swoim nieszczesliwym zyciem. czym zostalas tak zraniona ze zamiast budowac swoje zycie i walczyc o lepsza wersje siebie wolisz TRACIC* czas na mojego bloga? Co cie tak boli, w czym czujesz sie gorsza ze az poswiecasz tyle swojego czasu na moja osobe, ktora cie wkurwia? No weeeź, szkoda życia, wez sie za cos co cie zacznie uszczesliwiac kici:)
*tracic, bo skoro cos cie wkurwia to co tu robisz
Buziaczki, trzymam kciuki za twoje zmiany i ze wezmiesz sie w koncu w garsc i przestaniesz histeryzowac, uzalac sie nad swoja osoba i wyzywac sie na innych.
Jesteś pusta skończ to biadolenie tylko zrób coś z sobą dziewczyno.
OdpowiedzUsuńNo wlasnie robie i nie zamierzam przestac :)
Usuńtobie polecam to samo i odsylam do komentarza wyzej, chociaz mysle ze jestes tym samym nieszczesciem :)
Paolka i nie przestawaj, rodacy zawistny naród skądś to znam, anonimek pluje zawiścią no bo mu nie wyszło, nic nie zrobisz.
OdpowiedzUsuńA Ty bądź sobą i idź w dobrym kierunku i uszczęśliwiaj samą siebie! Bo takich anonimków jest od ch*ja za przeproszeniem. A Ty jesteś jedna, wyjątkowa i nikt za Ciebie życia nie przeżyje.